W domach gaśnie światło, ludzie kładą się spać. Gdzieś na powierzchni wydarzeń formuje się zmarszczka, mała jednolita fałda, która rozrasta się stopniowo i przepoczwarza w coś żywego i niezrozumiałego. W mgnieniu oka osiąga rozmiary tak gigantyczne, że przekraczają znane dotychczas punkty odniesienia. Teraz jest już za późno na cokolwiek – rozpędzony wir odrywa kolory od przedmiotów, zapachy od kwiatów, sny od ciał. Być może część z nich wróci na swoje miejsce, resztę rozwieje zamieć.
EN: The lights in the houses go out, people are going to bed. Somewhere on the surface of the events a single wrinkle forms, a small indiscrete fold that grows gradually until transforms into something alive and incomprehensible. In no time it reaches a size so gigantic that it exceeds previously known reference points. Now it is too late for whatsoever - a speeding vortex detaches colors from objects, fragrances from flowers, dreams from bodies. Perhaps some of them will return to their places, the rest will be dispelled by a blizzard.